Moja szefowa zaprosiła mnie na obiad, ale nie spodziewałam się, że spotkam tam osobę której nigdy w życiu nie chciałam już widzieć.

Kiedy moja szefowa zaproponowała wspólny obiad, myślałam, że to szansa na lepszą relację w pracy. Wszystko wydawało się miłe, dopóki nie spojrzałam na osobę siedzącą przy stole. W jednej chwili moje serce zamarło…

To miało być zwykłe spotkanie, ale atmosfera zrobiła się tak gęsta, że można ją było kroić nożem. Nawet szefowa zauważyła, że coś jest nie tak. Ale jak miałam jej wytłumaczyć, że ten mężczyzna zniszczył moje życie?…

Nieprzewidziany zaproszony gość

Zaproszenie na obiad od szefowej wydawało się czymś wyjątkowym. Nie była typem osoby, która często integrowała się z pracownikami. Uznałam, że to szansa, aby lepiej ją poznać i może poprawić swoją pozycję w firmie. Ubrałam się starannie, by zrobić dobre wrażenie, i stawiłam się punktualnie.

W eleganckiej restauracji przywitała mnie uśmiechem, a jej serdeczność wprowadziła mnie w błogi nastrój. Dopóki nie zorientowałam się, że nie jesteśmy same. Przy stole siedział mężczyzna, którego twarzy nie chciałam nigdy więcej widzieć. Był to Piotr – moja największa trauma sprzed lat.

Nieudane próby ukrycia emocji

Piotr spojrzał na mnie z lekkim zdziwieniem, ale szybko przybrał uśmiech. „Ania? Jak miło cię widzieć!” – powiedział, jakbyśmy byli dawnymi przyjaciółmi. Moje dłonie zaczęły drżeć, a serce waliło jak oszalałe.

Szefowa wyjaśniła, że Piotr to jej bliski znajomy, z którym omawia różne inwestycje. Byłam w szoku. Czy powinnam jej powiedzieć, kim dla mnie był? Jak mógł zasiąść przy jednym stole ze mną, po tym, co mi zrobił?

Próbowałam zachować spokój, ale każde jego słowo przypominało mi tamtą noc – noc, kiedy bez skrupułów wyciągnął ode mnie wszystkie oszczędności, obiecując złote góry, a potem zniknął. Zostawił mnie z długami, zrujnowanym zaufaniem i rozbitym sercem.

Kiedy atmosfera się zagęszcza

Obiad ciągnął się w nieskończoność. Piotr grał rolę duszy towarzystwa, opowiadając anegdoty i żartując, jakbyśmy nigdy nie mieli wspólnej przeszłości. Szefowa była zachwycona jego dowcipami, ale ja ledwo powstrzymywałam łzy.

W końcu nie wytrzymałam. Gdy Piotr poszedł na chwilę do toalety, nachyliłam się do szefowej. „Muszę z panią porozmawiać. Ten człowiek… jest oszustem. Skrzywdził mnie, zabrał moje pieniądze i zniknął”.

Szefowa wyglądała na zdziwioną, ale coś w moim tonie sprawiło, że spoważniała. Nie zdążyła odpowiedzieć, bo Piotr wrócił do stołu, a jej telefon zaczął dzwonić.

Zaskakujący finał

Po obiedzie szefowa poprosiła mnie na stronę. „Nie wiedziałam o twojej przeszłości z Piotrem” – powiedziała z troską w głosie. „Ale teraz wszystko rozumiem”.

Okazało się, że Piotr miał na swoim koncie nie tylko oszustwa, ale i problemy z prawem, o których szefowa dowiedziała się kilka dni wcześniej. Zaprosiła go, aby zweryfikować pewne informacje, a moje wyznanie tylko utwierdziło ją w przekonaniu, że Piotr nie jest godny zaufania.

Kilka dni później dowiedziałam się, że zerwała z nim wszelkie kontakty i zgłosiła sprawę na policję. Ulżyło mi, choć wciąż miałam w głowie tamte wspomnienia.

Co myślicie o tej sytuacji? Jak byście postąpili na moim miejscu? Dajcie znać w komentarzach!