Żona i kochanka urodziły mi dzieci w tym samym czasie. Dla innych to byłaby życiowa kumulacja, ale ja nie mogłem się z tego cieszyć…
Marek zawsze myślał, że ma wszystko pod kontrolą. Praca, rodzina, a do tego gorący romans na boku. Przecież wszystko układało się idealnie… aż do chwili, gdy jego życie rozpadło się na milion kawałków. To, co stało się potem, było prawdziwym koszmarem, z którego nie potrafił się obudzić…
Dwa telefony jednego dnia, dwie wiadomości, które zmieniły wszystko. Żona i kochanka – obie w tym samym momencie przyniosły mu radosną nowinę o narodzinach jego dzieci. Ale dla Marka to była chwila, która wcale nie przyniosła szczęścia… Czekało na niego coś więcej, coś, czego nikt się nie spodziewał…
Dwóch synów w tym samym czasie
Marek zawsze uchodził za człowieka, który potrafił wszystko świetnie zorganizować. W pracy był perfekcjonistą, w domu kochającym ojcem i mężem, a w tajemnicy… oddanym kochankiem. Jego żona Anna nigdy niczego nie podejrzewała, a Beata, jego kochanka, zgodziła się na taki układ – przynajmniej na początku. Ale los lubi płatać figle.
Tego dnia Marek dostał dwie wiadomości, które powinny go cieszyć. Najpierw zadzwoniła Anna – ich syn przyszedł na świat, zdrowy i piękny. Marek czuł, że powinien być najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Ale zanim zdążył to poczuć, zadzwonił drugi telefon. Beata. Również urodziła syna – jego syna. W tym samym czasie.
Moment, w którym wszystko się wali
Dla każdego innego mężczyzny taka sytuacja mogłaby być czymś w rodzaju „życiowej kumulacji”, jak Marek to kiedyś żartobliwie nazywał. Ale w rzeczywistości był to początek końca. Nie mógł się cieszyć z narodzin obu chłopców, bo wiedział, że teraz wszystko wyjdzie na jaw. Jego podwójne życie zaczęło pękać na każdym szwie. Wiedział, że nie ma drogi ucieczki.
Marek siedział w szpitalnym holu, próbując zebrać myśli. Jego żona, która właśnie rodziła w jednej sali, nie miała pojęcia, że kilka kilometrów dalej inna kobieta również przynosi na świat jego dziecko. W głowie Marka kłębiły się myśli, ale jedna była najgorsza: co teraz? Nie było już odwrotu.
Decyzja, która zmienia wszystko
Marek wiedział, że nie może dłużej żyć w kłamstwie. Ale nie potrafił zdecydować, z którą z kobiet chce być. Obie były mu bliskie, obie mu ufały, a teraz obie urodziły jego synów. Wiedział, że jedno z dzieci zostanie z nim, a drugie… Co z drugim? Kiedy w końcu zdecydował się odwiedzić Beatę w szpitalu, spotkało go coś, czego nigdy się nie spodziewał.
Kiedy wszedł do sali, zobaczył Beatę z noworodkiem w ramionach. Uśmiechnęła się do niego smutno. Wtedy to się stało – wyciągnęła dokumenty do adopcji. „Nie mogę tego zrobić, Marek. Oddaję ci nasze dziecko. Wychowaj go z Anną. Ja wyjeżdżam” – powiedziała, a on zamarł.
Dwa życia, które miały się połączyć, nagle znalazły się na rozdrożu. Beata podjęła decyzję za niego. Wyjechała z miasta, zostawiając Marka z jednym z jego synów. A Marek? Teraz musi stawić czoła swojej prawdziwej rodzinie i wyznać im całą prawdę.