Kupiliśmy dom i uciekliśmy od teściów. Sąsiadem okazał się mężczyzna, którego znałam i nie chciałam już nigdy spotkać

Ucieczka od teściów wydawała się jedynym wyjściem. Kupiliśmy wymarzony dom na uboczu, z dala od kłótni i napiętej atmosfery. To miała być nasza oaza spokoju… do czasu, aż odkryłam, kto mieszka za ścianą. Znałam tego mężczyznę i nie chciałam go więcej widzieć. Jednak los postanowił inaczej… 

Mój mąż nie wiedział, co wydarzyło się lata temu między mną a tym człowiekiem. Próbowałam ukryć przeszłość, ale kiedy na osiedlu zaczęły dziać się dziwne rzeczy, nie mogłam dłużej milczeć. Tylko ja wiedziałam, do czego jest zdolny… ale czy to wystarczy, by go powstrzymać?

Ucieczka od teściów

Kiedy kupiliśmy dom, odetchnęłam z ulgą. Po latach życia z teściami, którzy mieli opinie na każdy temat — od koloru zasłon po to, co powinniśmy jeść na kolację — w końcu mieliśmy swoją przestrzeń. Nasza mała oaza spokoju, z dala od ich ciągłych komentarzy.

Przeprowadzka była szybka. Znaleźliśmy piękny dom na peryferiach miasta. Wydawało się idealne – ciche osiedle, sympatyczni sąsiedzi, las w pobliżu. Mój mąż, Kuba, nie mógł się doczekać, aż zaczniemy nowe życie z dala od jego rodziców.

Pierwsze dni były cudowne – cisza, brak niechcianych wizyt, żadnych kłótni o drobiazgi. Wszystko szło zgodnie z planem, aż pewnego dnia zauważyłam sąsiada z naprzeciwka. Mężczyzna, który wyszedł z auta, nie był mi obcy. Przeszyła mnie fala zimnego potu. To był Łukasz.

Spotkanie, którego wolałabym uniknąć

Łukasz. Mężczyzna, którego znałam z przeszłości. Mężczyzna, którego nigdy więcej nie chciałam widzieć. Nasza znajomość sprzed lat zakończyła się w sposób, o którym wolałabym zapomnieć, a jego obecność w tym miejscu była dla mnie jak zły sen. Jak to możliwe, że właśnie on okazał się naszym sąsiadem?

Łukasz miał specyficzny uśmiech, taki, który przyprawiał mnie o ciarki. Wydawało mi się, że patrzy na mnie z pewnym rodzajem triumfu, jakby wiedział, że nie mogę go unikać. A ja nie wiedziałam, co zrobić.

Próbowałam unikać go jak ognia, nie wspominać Kubie o przeszłości, ale z każdą chwilą czułam, że Łukasz nie przestaje mnie obserwować. Zaczęły dziać się dziwne rzeczy – ślady na naszym podwórku, tajemnicze telefony, ktoś zmieniający miejsce roślin w ogrodzie. Mąż śmiał się, że to pewnie wiatr, ale ja wiedziałam, że to nie przypadek.

Przeszłość, która nie chciała dać spokoju

Jednej nocy obudziły mnie odgłosy dochodzące z ogrodu. Wybiegłam na taras, a tam zobaczyłam Łukasza. Stał zbyt blisko naszej posesji, patrząc wprost na mnie. Zamarłam. Kuba był w środku, spał spokojnie, nie mając pojęcia, że nasze nowe, wymarzone życie zaczynało zmieniać się w koszmar.

Następnego dnia próbowałam rozmawiać z Kubą, ale on bagatelizował całą sytuację. „To tylko sąsiad, na pewno się mylisz”, mówił. Nie wiedział jednak, kim Łukasz naprawdę był. Wiedziałam, że muszę wyjaśnić mu wszystko, ale bałam się, jak zareaguje.

Tego samego wieczoru Łukasz zapukał do drzwi. Miał ze sobą butelkę wina i niewinny uśmiech. „Wpadłem przywitać się z sąsiadami”, powiedział. Kuba, nieświadomy wszystkiego, wpuścił go do środka. Mój świat się zawalił.

Prawda, której nie chciałam wyjawić

Kiedy Łukasz wszedł do środka, wiedziałam, że nie mogę już dłużej milczeć. „Kuba, muszę ci coś powiedzieć” – zaczęłam, a w moich oczach pojawiły się łzy. Łukasz siedział na kanapie, bawiąc się kieliszkiem wina, jakby czekał, aż powiem wszystko.

Opowiedziałam Kubie o naszej przeszłości. O tym, jak Łukasz był moim dawnym chłopakiem, jak wszystko zakończyło się w sposób, który chciałam wymazać z pamięci. Wspomniałam o zdradach, o kłamstwach, o manipulacjach, które Łukasz stosował, kiedy byliśmy razem. Kuba zbladł. „Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś wcześniej?” – zapytał.

Wiedziałam, że nasza relacja z Łukaszem nie zakończyła się dobrze, ale nigdy nie przypuszczałam, że on pojawi się w naszym życiu w taki sposób. Mąż patrzył na mnie z mieszanką niedowierzania i złości, a Łukasz… uśmiechał się.

W tej chwili wszystko stało się jasne – Łukasz nie przeprowadził się tu przypadkowo. Wiedział, gdzie będziemy. Śledził mnie. Teraz musiałam przekonać Kubę, że musimy odejść, zanim będzie za późno.

Co myślicie o tej historii? Jak byście postąpili na moim miejscu? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku!